Będąc jeszcze w pierwszej ciąży nasłuchałam się i naczytałam, że karmiąc piersią bez problemów zgubię nadprogramowe kilogramy. Po porodzie więc karmiłam, cieszyłam się ze wspólnych chwil z synkiem i czekałam aż dodatkowy balast (jeszcze sprzed ciąży) w magiczny sposób zacznie znikać.
Nie objadałam się, ale też nie stosowałam diety eliminacyjnej (zgodnie z zaleceniami pediatry). Ważyłam się regularnie coby nie przegapić tego cudu. Cud jednak nie nadchodził, a wskazówka stała w miejscu. Rozczarowana (bo przecież miało być tak pięknie!) postanowiłam zapytać wujka Google czy tylko ja tak mam. Niemałe było moje zdziwienie, gdy odkryłam, że fora internetowe pękają w szwach od kobiet takich jak ja. Wszystkie zawiedzione i szukające rady. Były wśród nich takie, które pisały, że zaczęły chudnąć dopiero po zakończeniu karmienia. Upatrywały przyczynę takiego stanu rzeczy w przebiegłym charakterze swojego ciała, które miało chomikować zapasy, aby móc wykarmić potomstwo w razie klęski głodu. Inne zaś były zaś zwolenniczkami teorii "spisku laktacyjnego", który miał za wszelką cenę przekonać kobiety do karmienia piersią i tym samym przekazać większość czasu opieki nad dzieckiem na ich barki.
Poczytałam, podumałam i w końcu zrozumiałam rzecz oczywistą - nie ma i nie będzie żadnego cudownego chudnięcia jak za dotknięciem magicznej różdżki. Za tym wszystkim stoją normalne procesy biologiczne. Śmiałam się sama z siebie, że uwierzyłam w to w co było tak przyjemnie wierzyć. Powiecie, że same znacie wiele kobiet, które pięknie chudły w okresie karmienia piersią to dlaczego Wy tak nie możecie? Ależ możecie! Trzeba tylko bajki odłożyć na półkę z książkami naszego malucha i podejść do tematu racjonalnie. Co to dla mnie oznacza? Odpowiedzi udzieliłam w poście pt "Schudnąć karmiąc piersią". Jeśli jeszcze go nie czytałaś zrób to teraz.
I co? Banalne, prawda?
Po przydługim wstępie pozwolę sobie moją wypowiedź skierować na właściwe tory i w końcu odpowiedzieć na pytanie:
Ile można schudnąć karmiąc piersią?
Zakładając, że postępujemy zgodnie z zasadami opisanymi w przytoczonym poście nasze dodatkowe zapotrzebowanie na energię związane z karmieniem wynosi średnio 670 kcal na dobę (wartość energetyczna mleka ulega dużym wahaniom i jest uzależniona od pory dnia i fazy karmienia). Przyjmując, że aby spalić kilogram tłuszczu potrzebny jest deficyt ok 7700 kcal to w miesiąc możemy zrzucić ok 2,6 kg tłuszczu. Jest to oczywiście spore uproszczenie, ponieważ organizm spala nie tylko tłuszcz, ale także białka i glikogen. Wyniki może być jednak wyższy za sprawą utraty wody. Wyliczenia te mają charakter przybliżony i teoretyczny.
-----------------------------------------------------------------------------------------------
Powyższy post pojawił się kiedyś na moim blogu parentingowym, który jednak szybko zakończył swój żywot. Nie mniej mamą jestem, w dodatku oczkującą na kolejnego potomka, więc od czasu do czasu najdzie mnie, aby coś w temacie skrobnąć.
Ciekawa jestem jakie są Wasze doświadczenia.
Ściskam!
Karolina
Nie wstydź się:) Nie obrażę się jak zaczniesz mnie śledzić:P
Cudowne zdjęcia, bardzo osobiste, fajnie, że się nimi podzieliłaś :)
OdpowiedzUsuńChudnięcie podczas karmienia piersią to jedno, ale niektóre kobiety nadal myślą, że karmienie to najlepszy środek antykoncepcyjny ;)
A w ogóle odchudzanie to temat, za którym nie przepadam, także tego... na tym zakończę.
:)
To temat gnębiący większą cześć żeńskiej populacji:)
UsuńTak zdjęcia piękne, patrzę i myślę ze ten czas tak szybko leci....Ja chudnę...powoli, ale nie wiem czy jest to spowodowane karmieniem czy wiecznym bieganiem za starszą córką i noszenia młodszej ;) a co do antykoncepcji to tak moja mama dorobiła się właśnie mojej siostry ;) podobno działa tylko wtedy gdy kobieta karmi co 3 h w dzień i co 4 h w nocy...ale nawet przestrzeganie tej zasady nie daje pewności.pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKarmiąc nigdy nie wiadomo kiedy rozpocznie się pierwszy cykl owulacyjny, a to już pierwszy krok do ciąży z zaskoczenia podczas karmienia. To, że miałyśmy dni płodne okazuje się dopiero po fakcie jak pojawi się miesiączka, albo nudności:P
UsuńJaki śliczny bobasek :)
OdpowiedzUsuńJa w sumie nic nie powiem na ten temat bo nie karmiłam piersią mojej córy-była wcześniakiem i musiała leżeć w inkubatorze a potem jakiś czas w szpitalu,także ominął mnie ten fakt ;/
Pozdrowionka!
Mam nadzieję, że wszystko dobrze się skończyło!
UsuńA ja staram sie przytyc karmiac piersia i niestety wciaz chudne i chudne. A po ciazy w koncu wygladalam jak czlowiek a nie jak skora i kosci. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńTo tylko udowadnia jak różne jesteśmy.
UsuńPo pierwszej ciąży, w trakcie 13 miesięcy karmienia i mimo codziennych długich spacerów, nie udało mi się zrzucić kilogramów. Mam wrażenie, że z czasem jeszcze przytyłam. Ciekawe, czy tym razem będzie inaczej :)
OdpowiedzUsuńU mnie kg zaczęły dopiero lecieć jak zaczęłam liczyć. Potem liczyć nie musiałam, ale bez tego na początku się u mnie nie obyło. Karmienie niestety nie jest cudownym "lekiem" jak chciałam wierzyć:)
UsuńJa karmiłam tylko tydzień i jednego syna i drugiego, ponieważ w wieku 21 lat miałam operowane piersi (guzy) moje późniejsze "możliwości" wykarmienia potomstwa zmalały do minimum. Ktoś kto nie wiedział mawiał na mnie "wyrodna" a mnie koło tyłka przechodziło to całe zamieszanie związane z karmieniem. Tym sposobem mam dwóch cudownych synów, pięknych i zdrowych a wykarmionych na sztucznym mleku. W chwili wolnego zapraszam do siebie - pozdrawiam Wiola
OdpowiedzUsuńPrzeraża mnie jak ludzie patrząc z boku i wiedząc niewiele potrafią przyklejać etykietki. Jak słyszę coś takiego zaperzam się strasznie aż zła na siebie jestem, że chyba zbyt gwałtownie reaguję, no ale cholera mnie bierze czasami. Dobrze, że potrafiłaś się na to uodpornić, bo najważniejsze nie jest to jak jak karmimy, ale jak kochamy nasze dzieci!
UsuńJa pamiętam też jak usłyszałam od życzliwej osoby - "Życzę sobie, abyś karmiła chociaż do 8. miesiąca." Kilka osób sprawiło, że mam uraz. Przy kolejnym dziecku NIKT nie będzie miał prawa wcinać się w te sprawy, z resztą, w żadne inne.
UsuńZ początku było mi przykro, jednak z czasem to całe "laktacyjne" zamieszanie przestało mnie dotykać nie ukrywam jednak ze to kobieta kobiecie potrafi byc największym wilkiem i sprawić ze taka mama która nie chce lub nie może karmić swojego potomstwa czuje się dużo gorsza
UsuńTak jak kiedyś denerwowały mnie podejrzliwe spojrzenia w kierunku kobiet karmiących, tak teraz wkurza mnie nagonka na kobiety, które z różnych powodów nie mogą lub nie chcą karmić...Na pocieszenie dodam, że mnie osobiście dotknęły niemiłe komentarze dotyczące karmienia mojego syna.:( Tak więc, chyba i tak wszystkim się nie dogodzi...najważniejsze aby mama i dziecko były zdrowe i spokojne...:)
UsuńAby temat uzupełnić dodam coś co można podsumować słowami "i tak źle i tak niedobrze". Karmiłam synka do 21 miesiąca życia. Gdy skończył pół roku niektórzy zaczęli przebąkiwać o odstawieniu. Ja skończył rok głosy się tylko nasilały: a bo nie potrzebuje, a będzie lepiej jadł, a później będzie tylko trudniej, musisz się tym zająć itp. Zaczęłam się zastanawiać czy z nimi czy ze mną jest coś nie tak. W sumie sama widziałam, że młody w pewnym momencie dobrze znosi moje odmowy i wiedziałam, że to jest ten moment. Obyło się bez jednej łzy jego (i mojej).
UsuńNie mniej jednak zawsze według kogoś robimy coś źle - bez względu co robimy i w jakich okolicznościach jesteśmy.
ja bardzo duzo schudlam karmiac piersia ,jak przestalam schudlam jeszcze bardziej praktycznie po ciazy i urodzeniu dziecka waze mniej niz przed :)
OdpowiedzUsuńmasz ochote na wspolna obserwacje bedzie mi milo
http://zielonoma.blogspot.it/2014/08/back-to-school-with-chicnova.html
Ja miałam spore problemy przy karmieniu piersią. Nie szło mi, co tu ukrywać. Z resztą, ile ja się nasłuchałam uwag, tych w ukryciu, których nie miałam usłyszeć (nie usłyszałam, lecz ktoś mi przekazał), że ja karmieniu to trzeba się znać, że przystawiać to trzeba umieć lub skierowanych wprost do mnie, że powinnam sobie mleko zbadać czy aby na pewno wszystko z nim w porządku. Ciężko mi wracać do tego tematu. Uraz do osób, które w ten sposób "pomagały" mi już pozostanie. Nie mniej starałam się karmić i robiłam to do około 8. miesiąca. Nie mniej, te kilogramy jakoś leciały. Taa, kilogramy tak, ale figura nie ta. Dopiero od ponad miesiąca zaczęłam regularnie ćwiczyć, aby dawna jędrność ciała wróciła. Na razie orbitrek i planuję dorzucić brzuszki, bo pracuję nad udami, pupą i brzuszkiem. Samo nie przyjdzie. :)
OdpowiedzUsuńChudłam, przy obu synach znacznie... jedząc sporo, wyglądałam wręcz niezdrowo i sino...(choć nie powiem, dość zgrabnie).:)
OdpowiedzUsuńProblem pojawił się po odstawieniu, pomimo tego że pilnowałam się, przybyło kilka kg i bardzo trudno teraz pozbyć się tego balastu. Ciekawa jestem, jak wyglądało to Twoje liczenie? Wydaje mi się, że trochę skomplikowane?
Bynajmniej, liczyłam kcal zwracając uwagę na to z czego te kalorie pochodzą pozwalając sobie na 2000 kcal dziennie. Dzięki temu zgubiłam balast jeszcze sprzed ciąży bo w sumie tydzień po porodzie miałam 2 kg więcej niż przed ciążą.
UsuńPochlebia mi wysilek wlozony w odnalezienie mojej archiwalnej wypowiedzi:) Bede wdzieczna za wskazanie co w kilogramach sie nie zgadza. Jedyna rozbieznosc jaka widze jest w kaloriach. Dawałam sobie margines 200 kcal. Raz bylo to 1800 innego dnia 2050 - raczej luzne zalozenie niz surowy rezim:) Witam na pokladzie i zapraszam czesciej!
OdpowiedzUsuńI tu ma Pani rację ! :-) Zmylił mnie dzień porodu...bez okularów już gorzej widzę więc błagam o wybaczenie :-))). Zwracam honor :-))). W wyszukiwaniu, wysiłek nie był duży. Na tym świecie mało jest irlandzkich elfów ;-). Na stronie jestem od początku. Jeszcze raz gratuluję bo przebija wynalazki z palet w 100 %.
OdpowiedzUsuńpod względem rozwojowym, graficznym, treściowym...żeby nie było... :-)
OdpowiedzUsuńMój organizm jest tak dziwaczny, że po ciąży ważę mniej niż przed. Za miesiąc drugie baby się wykluwa, mam nadzieję, że cud się powtórzy. A karmiąc miałam taki wilczy głód, że nie było szans na chudnięcie.
OdpowiedzUsuńTeż martwię się spadkiem wagi po porodzie, jestem w 7 miesiącu ciąży, a 9 miesięcy od terminu porodu bierzemy ślub! To niezła motywacja, ale mam nadzieję że mój organizm nie będzie przygotowywał się na klęskę głodu ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci, abyś na ślubie ważyła tyle ile chcesz i w pełni cieszyła się tym dniem. Mimo, że spodziewamy się drugiego dziecka dopiero teraz zastanawiamy się, aby zalegalizować związek i może też w przyszłym roku na 30-te urodziny coś skromnego wykombinujemy:)
UsuńEch i ja wierzyłam w tą bajkę.... Zwłaszcza, że wokół mnie było pełno karmiących chudzielców. Ja trzymałam swój balast w niezmienionej formie praktycznie przez całe 14 miesięcy karmienia ;) Chociaż plusem jest to, że jednak nie wzrastał ;) Ja bardziej wytłumaczyłam to sobie tak, że w zależności jak dany organizm funkcjonuje jeszcze nawet przed ciążą - jedni w stresach, czy innym napięciu chudną, a jedni wręcz przeciwnie. Ja od zawsze należałam do tej drugiej grupy. A wiadomo, ciąża i później okres macieżyństwa troche stresów dostarcza. Więc może i karmienie pomogło, bo nie tyłam bardziej :D
OdpowiedzUsuńJa w ciąży przytyłam około 17 kg. Po porodzie ubyło chyba o razu 10kg Zostało 7. I karmiąc Zosię przez 5-6 miesięcy tylko piersią co miesiąc gubiłam 1-2 kg :) teraz jak mycha je już stałe pokarmy a karmimy się tylko na wieczór waga staneła w miejscu :) Zaznaczam, że nie ćwiczę dodatkowo niż dwa spacery dziennie minimum po godzinie. Jem jak jadłam - z uważaniem aby nie przesadzić :) To naprawdę zależy chyba indywidualnie :)
OdpowiedzUsuńNa pewno każda z nas ma pewne predyspozycje. Myślę jednak, że gdybyś jadła inaczej to waga może nie spadałaby tak regularnie. Ja musiałam liczyć, aby się ogarnąć, a Tobie ładnie bilans wychodził bez liczenia - gratuluję kochana!:)
Usuńja przed ciaza zawsze bylam szczupla 56 kg wagi 173cm wzrostu.pierwszego syna karmilam rok i wrocilam do swojej wagi w ciagu 2 mcy a drugiego synusia wciaz karmie b intensywnie piersia ma juz 7 mcy i dzis sie zwazylam i zbladlam 54kg....to troche malo nie lubie byc taka szczupla wiec chyba pora zaczac odstawiac od piersi i zaczac duzo jesc bo z taka waga czuje sie po prostu zle i od razu na twarzy gorzej sie wyglada,u mnie to szlo b szybko wiec jestem przykladem ze karmienie pozwala schudnac az za mocno czasami
OdpowiedzUsuńKażda z nas jest inna i jesteś na to idealnym przykładem. Życzę Ci kochana wagi w której czujesz się dobrze i zdrowo. Ja przerabiam temat aktualnie po raz drugi i niestety nic nie chce samo spasc:(
OdpowiedzUsuń