Choć do powitania naszego synka na świecie zostało już bardzo mało czasu to nie mogę się jeszcze pochwalić realizacjami z jego pokoju. Ciągle coś i gdy przebrnęliśmy przez malowanie ścian i układanie na nowo paneli okazało się, że nasza wiertarka się zbuntowała. Tym samym listwy przypodłogowe nie zamontowane, a meble stoją w salonie.....istny pogrom. Mam nadzieję, że coś w ten weekend z tym zrobimy. Nie mogłam się powstrzymać i chociaż łóżeczko rozłożyłam...stoi sobie i cieszy moje oczy:)
W tak zwanym między czasie chcę Wam pokazać pomysł na karuzelę nad łóżeczko. Pochodzi on z bloga Alisa Burk. Jeśli się komuś spodobał instrukcję jak go wykonać znajdzie TU. Jakiś czas temu widziałam też świetną karuzelę u fuxlovers, więc zainteresowanych tematem zapraszam również do niej:)
Slicznie :)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek u nas łózeczko okazało sie zbednym zawalidrogą ;)
Ja mam nadzieję, że się przyda....co u Was się sprawdziło?
OdpowiedzUsuńWspólne spanie :)
OdpowiedzUsuńŁóżeczko parzyło w plecy, a ja nie forsowałam nic na siłę ;)
Generalnie jestem zwolenniczką naturalnego podejścia do sprawy, a dziecko, zwłaszcza noworodek, to dzikie zwierzątko, którym rządzą pierwotne instynkty. Mały człowiek potrzebuje bliskości, jak zostaje sam, to mogą go zjeśc tygrysy czy cos ;) Moja na pewno nie dałaby się nikomu zjeść. Była bardzo stanowcza w swych protestach przeciwko odosobnieniu ;)
Ale w sumie najważniejsze to iść za instynktem swoim i potrzebami dziecka.
A już mega ważne jest to, aby nie dać się ogłupić osobom, które twierdzą, że wspólne spanie z dzieckiem to katastrofa, koniec życia seksualnego rodziców oraz totalna krzywda dla dziecka ;)
Pozdrawiam :)
Moją uwagę przykuło łóżeczko... Powoli zaczynam się rozeznawać w temacie i bardzo podobają mi się białe i proste. Gdzie to kupiłaś? Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń