Nie pamiętam czy pisałam o tym, że w części dziennej mieszkania nie mamy jeszcze pomalowanych ścian. Są w stanie takim jak je odebraliśmy od dewelopera (czyt. kiepskie tynki i maźnięte mieszkanką białej farby i gruntu). Lenie z nas przebrzydłe i w dodatku na kolory nie mogę się zdecydować więc tak sobie żyjemy, jednak dzięki temu nie jest mi żal i mogę dziurawić je do woli:)
Nadchodziły święta więc Luby postanowił kultywować swoją tradycję z czasów wynajmowania zrujnowanych mieszkań i zrobił świetlną "instalację" z lampek choinkowych na ścianie. Powbijał gwoździki i zrobił małe szkardztwo. Może pierwsze z Was, które zaczęły do mnie zaglądać pamiętają ten wpis. W każdym razie po jakimś czasie lampki zdjęłam i zwisają teraz luźno z karniszy (nadal robią nam wieczorny klimat). Jednak po tej "instalacji" zostały wbite w ścianę gwoździki i pustka. Biała pusta ścianą na którą codziennie patrzę zalegając na kanapie. Postanowiłam coś z tym zrobić, a jeśli choć troszkę mnie znacie nie zamierzałam wydawać na to pieniędzy. Do wykonania potrzebne jest tylko kilka gwoździków i nitka.
Zrobiłam swoją wariację nt pêle-mêle. W ruch poszła nitka i w pięć minut było po wszystkim. Oglądałam wiele pięknych pêle-mêle na wielu blogach, które zostały dokładnie i gustownie wykonane. Moja propozycja jest nieco inna. Dodam, że przy okazji tego DIY sprawdziłam co oznacza sama nazwa i dowiedziałam się, że to słowo pochodzące z języka francuskiego oznaczające nie więcej niż coś zrobionego pospiesznie, w nieładzie. W związku z tym z ulgą mogę powiedzieć, że moje "dzieło" świetnie wpasowuje się w tę definicję.
Super! :)) Świetnie to wygląda i jest bardzo pomysłowe !::))))
OdpowiedzUsuńŻe tak powiem WOW!
OdpowiedzUsuńSpodziewałam się czegoś byle czegoś, a wyszło świetnie. Zrobiłabym chętnie coś takiego siostrom w ich pokoju. I kto wie...
Medal się należy - rewelacja!
OdpowiedzUsuńNiezła pajęczynka!!! :) pele mele jak nic! :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że się Wam podoba:)Miałam obawy przygotowując ten wpis
OdpowiedzUsuńŚwietne, tak trzymaj.
OdpowiedzUsuńKarolina niezła pajęczyca z Ciebie ... hmmm tak zagmatwać !!
OdpowiedzUsuńjestem pod wrażeniem pomysłu i wykonania bo wyszło super :))
No Karolina nie powiem świetne to pele-mele, nowoczesne, delikatne. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam, że masz niebanalne pomysły? Mówiłam :)
OdpowiedzUsuńSuper!
Skrzydełka mi rosną jak Was czytam:)
OdpowiedzUsuńŚWIETNY POMYSŁ!!!POZDRAWIAM I ZAPRASZAM:) QRA DOMOWA Z A(QRA)TNIE
OdpowiedzUsuńO, wow! Zdolna kobieta :-) z Ciebie :-)
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl. Pewnie powiesz, ze sie czepiam, ale slowo diy nie jest wcale z jezyka francuskiego, tylko angielskiego i oznacza do I yourself. Ale to tylko detal. Masz swietne pomysly, lubie zagladac na twoja strone.
OdpowiedzUsuńMoże nie byłam precyzyjna. Opis dotyczył słowa pêle-mêle, a nie DIY:) Dzięki za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńOj, cos chyba ja zle zrozumialam,chyba Ci chodzilo ci o "pele-mele". Zwracam honor, to ja zle przeczytalam twoj komentarz. Sans rancune, j'espere.
OdpowiedzUsuńnasze komentarze sie "minely".
OdpowiedzUsuń