Miałam w tym tygodniu zająć się kuchnią. Jednak nie podjęłam decyzji co do kolorów więc odkładam temat na później. Muszę to sobie przemyśleć. Nie byłabym jednak sobą, gdybym w weekend czegoś nie zrobiła, zmieniała itp. Zacznę od tego, że wciągu tygodnia zmieniłam ustawienie kanapy. Wcześniej stała pod ścianą między dwoma oknami francuskimi (może to określenie na wyrost, chodzi o okna do podłogi wielkości drzwi). Teraz stoi na przeciwko tej ściany, na środku pokoju dziennego, ale tyłem do aneksu. Chociaż na początku nie podobał mi się ten układ to teraz nie chcę innego. Siedząc na kanapie nie widzę ciągle kuchni i zrobiło się przytulniej. Jednak patrzyłam cały czas na pustą ścianę. Będzie na niej kiedyś wisiał telewizor (wtedy, gdy znudzi nam się jego nie posiadanie). Do tego czasu, mam zamiar jakoś inaczej zaaranżować tę ścianę, aby przyjemnie było na nią spoglądać. Planuję na niej powiesić ramki i różne różności w tych ramkach. Mam już kilka pomysłów, ale
to temat na innego posta. Dzisiaj pod wpływem impulsu zbudowałam na niej stolik pod plazmę, ale bez plazmy:) Wykorzystałam w tym celu książki, które zalegają w kartonach (czekając na powstanie biblioteczki) i półkę z Ikei, która w obecnym mieszkaniu nie znalazła sobie jeszcze miejsca. 3 minuty pracy i gotowe:P Luby pokręcił
tylko głową i było widać rozpacz w jego oczach:) Mi jednak się podobają kolorowe okładki książek na tle białej ściany. Najlepsze w tym rozwiązaniu jest to, że mogę to zdemontować w 3 minuty jak tylko mi się znudzi. Postawiłam na półce kilka rzeczy, które błąkały się po mieszkaniu i gotowe. Co Wy o tym myślicie?
to temat na innego posta. Dzisiaj pod wpływem impulsu zbudowałam na niej stolik pod plazmę, ale bez plazmy:) Wykorzystałam w tym celu książki, które zalegają w kartonach (czekając na powstanie biblioteczki) i półkę z Ikei, która w obecnym mieszkaniu nie znalazła sobie jeszcze miejsca. 3 minuty pracy i gotowe:P Luby pokręcił
tylko głową i było widać rozpacz w jego oczach:) Mi jednak się podobają kolorowe okładki książek na tle białej ściany. Najlepsze w tym rozwiązaniu jest to, że mogę to zdemontować w 3 minuty jak tylko mi się znudzi. Postawiłam na półce kilka rzeczy, które błąkały się po mieszkaniu i gotowe. Co Wy o tym myślicie?
:-) tylko instalację ze światełek bym zdjęła...Książki się zawsze obronią - fajny pomysł. A kanapą jeżdżę też co jakiś czas w pokoju, teraz mam już 4 ustawienie, chyba ostateczne, bo wielkiego szafiszcza po ostatniej przesuwance chyba już nie da rady przesunąć gdzie indziej.
OdpowiedzUsuńFajny pomysł!
OdpowiedzUsuńWypatrzyłam świetny kinkiet,zmieniłabym abażury na lniane ,...
Pozdrawiam
Pat
Bestyjeczko - lampki zastępują mi aktualnie oświetlenie w salonie, wiszą ze względów bardziej praktycznych niż estetycznych:) Z kanapą raczej jeździć więcej nie będę bo mój salon nie daje zbyt wielu możliwości
OdpowiedzUsuńPat - kinkiety dostałam od Babci. Zamierzam je przemalować i wymienić abażury. Zawisną prawdopodobnie w sypialni
Dziękuję za Wasze opinie!
Polak potrafi ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa pozostawione na moim blogu i pozdrawiam.
Świetny pomysł. ;)
OdpowiedzUsuńA ja bym ich nie malowała,chyba że złote do niczego nie będą pasowały (;
OdpowiedzUsuńLovely...raczej właśnie pasować nie będą. Mają zawisnąć na tle tapety w odcieniach czerni, szarości i turkusu. Sporo się na niej dzieje i jak dołożę jeszcze złote kinkiety to zrobi się bałagan..tak mi się wydaje - niemniej jednak jeszcze się zastanawiam:)
OdpowiedzUsuńŚwietnie..., mam trochę książek pochowanych w szafach i jedną niewykorzystana półkę. Może wykorzystam twój pomysł :).
OdpowiedzUsuńPomysłowy Dobromir ;)..a jak zachcesz jakąś książkę przeczytać :D..a może dać wielką fototapetę na całą ścianę, z widokiem na morze :)
OdpowiedzUsuń