O czym mowa? O bieżniku z firanki. Nie przepadam za tradycyjnymi obrusami, ale jakoś "łyso" było na stole. Wycięłam więc ze starej firanki prostokącik i bieżnik gotowy. Zastanawiacie się dlaczego podkładki pod talerze są nie do pary? (No coż...to dobrze obrazuje różnice w guście moim i Lubego). Każdy ma swoją, taka jak jemu się podoba:)
Dziękuję za odwiedziny!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie u Ciebie i oczywiście inspirująco!
Pozdrawiam ciepło!
J:O)
o widzę u Ciebie nadal w atmosferze twórczej coś z niczego, pozazdrościć zapału. Ja jestem w nastroju leżeć na łóżko pić kawkę i nic nie robić
OdpowiedzUsuńAsiu - zapraszam częściej. Cieszę się, że Ci się podoba:)
OdpowiedzUsuńBalbino - od czasu do czasu coś zrobię, ale przyznam, że ambicje mam większe, jednak nie zawsze się chce.
No i fajnie! :)
OdpowiedzUsuńCiekawy i kreatywny blog!
Pozdrawiam serdecznie!
Dagi
Dagi Mara - bardzo dziękuję i witam u siebie!
OdpowiedzUsuńpoczytałam sobie i podoba mi się :) fajny blog!
OdpowiedzUsuń