Jak porządki sprawiły, że wyjadę na wakacje.

1 mar 2011

Założyłam tego bloga, przede wszystkim, aby dokumentować swoje poczynania związane z urządzaniem  mieszkania. Sporo mojej energii poświęcałam na szukanie inspiracji i wymyślanie co by tu teraz zrobić w mieszkaniu. Na szczęście trafiłam na blogi poświęcone minimalizmowi. Zainteresował mnie ten temat (bynajmniej nie chodzi o styl urządzania wnętrz). Nie mogę powiedzieć, że dzięki nim mam zamiar stać się minimalistką. Nie mniej jednak dały mi one inne spojrzenie na pewne kwestie i zainspirowały do pewnych działań. 

Już od dłuższego czasu nie kupuję dużej ilości rzeczy. Spowodowane jest to przede wszystkim oszczędnościami jakie wprowadziliśmy, aby kupić mieszkanie i wykonać w nim podstawowe prace remontowe. Nie chcemy się zadłużać, aby wykończyć mieszkanie (hipoteka wystarczy zdecydowanie:)) więc większość posiadanych mebli, zamiast wyrzucić maluję, albo przerabiam. Przez ostatnie 18 miesięcy nijako naturalnie ograniczyliśmy kupowanie do minimum. Dodatkowo interesuję się nadawaniem nowej funkcji starym rzeczom i przywracaniu życia tym już nieużywanym.
W ten sposób staram się urządzić naszą przestrzeń. Na pewno dalsze działania wynikające z tego zainteresowania będą pojawiać się na tym blogu. Cieszy mnie urządzanie się w ten sposób. Wiem jednak, że gdybym miała więcej środków, aby urządzić się to te upodobania się nie wykształciły się we mnie. Wciąż miałabym np. ochotę wymienić kanapę na inny, wymarzony model, mimo, że ta którą posiadam jest w dobrym stanie i długo taka zostanie bo jest solidna.


Po przeczytaniu kilku blogów i książki Karen Kingston "Jak pozbyć się bałaganu ze swojego życia" zaszło w trochę zmian w moim postrzeganiu tego co posiadam i potrzebuję. Temat ten pojawił się w moim życiu w odpowiednim czasie i jest świetnym uzupełnieniem tego co działo się u mnie od jakiegoś czasu. Podjęłam nawet pierwsze działania. Na pierwszy ogień poszła kuchnia. Szafki miałam pełne, a oprócz tego w jednym z pokoi czekały jeszcze 2 kartony naczyń. Jeśli przez kilka miesięcy stały i do nich nawet nie zajrzałam, równie dobrze mogłam od razu wynieść je na śmietnik. Przejrzałam jednak wszystko. Wybrałam komplet naczyń i garnków, które są mi potrzebne, a resztę zapakowałam z powrotem do kartonów. Okazało się, że w szafkach jest jeszcze miejsce i wcale nie muszę dokupować wiszących szafek kuchenny bo te które posiadam mieszczą wszystko czego potrzebuję!! Naczynia czekają na nowego właściciela, ale jakoś nikogo nie interesują więc prawdopodobnie przed weekendem wylądują na śmietniku. To co mnie zaskoczyło to ilość posiadanych sztućców. Samych łyżek mam kilka tuzinów. Uzbierało się tego trochę przez czas mieszkania z lokatorami, którzy zawsze coś po sobie zostawiali. Na sztućce na szczęście mam już chętnych.

Książka Karen Kingston dała mi świeże spojrzenie nie tylko porządki. Dzięki niej przypomniałam sobie o swoich priorytetach z przed kilku lat. Chciałam wówczas posiadać własny kąt z którego nikt mnie nie wyrzuci i podróżować. Własny kąt już posiadam. Jeszcze kilka dni temu byłam wstanie zrezygnować z wyjazdu wakacyjnego po hasłem "trzeba wykończyć mieszkanie". Odłożyliśmy środki na zakup drzwi wewnętrznych. Żyjemy kilka miesięcy bez nich i bardzo chciałam już je kupić. Po krótkiej refleksji i jeszcze krótszej rozmowie z Lubym postanowiliśmy kupić tylko drzwi do łazienki, ale za to pojechać na jakieś miłe wakacje. Byliśmy w tej kwestii zgodni jak w mało kiedy i od razu pyszczki nam się roześmiały. Po co nam drzwi jak możemy cudownie spędzić dwa tygodnie. Nie ma co odkładać życia na później:) A teraz wybaczcie. Wpis się trochę rozciągnął, a ja muszę jeszcze zaplanować naszą podróż:P

2 komentarze:

  1. Jestem chomikiem, obrastam w różne rzeczy ale wiem tez, że potrafiłabym bez nich żyć. Zawsze z bólem serca - gdy mam coś wyrzucić, oglądam 1000 razy zanim podejmę taką decyzję - spaczenie z czasów komuny, kiedy NIC nie było.
    Słusznie, podróżujcie, bo życie ucieka nie wiadomo kiedy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo podoba mi się twój blog. Znalazłam się tutaj przypadkiem i jestem zachwycona. Aktualnie tez planujemy mały remont w naszym mieszkanku, ale martwimy się ze zje on nasze marzenia o podróżach. (a podróże to dla nas priorytet) Mamy tyle pomysłów, ale zupełnie nie wiemy jak się za to zabrać, tym bardziej, że fundusze nas ograniczają. Przeglądam twojego bloga i czuję, że nasze pomysły są do zrealizowania. :)
    Po weekendzie idę pożyczyć sobie tą książkę, może się trochę ogarnę.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw po sobie ślad. Każdy komentarz napędza do działania i dodaje skrzydeł. Właśnie Twój głos chcę usłyszeć!